Skrucha

Bóg powiedział: „(…) spoglądam tylko na pokornego i skruszonego na duchu, który gorliwie spełnia Moje słowo”. Iz 66,2 NBG. Każdy więc, kto mówi: „(…) Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję (…)” Ap 3,17 BW, nie jest pokorny i nie jest „skruszony na duchu”. Owo skruszenie jest odczuwanym „na duchu” żalem za grzechy. Jednak żeby odczuwać skruchę, musimy jak Dawid przyjść do Boga ze szczerą pokorą i bojaźnią, by wyznać: „Zmiłuj się nade mną, Boże, według twojego miłosierdzia; według twojej wielkiej litości zgładź moje występki. Obmyj mnie zupełnie z mojej nieprawości i oczyść mnie z mego grzechu. Uznaję bowiem moje występki, a mój grzech zawsze jest przede mną. Przeciw tobie, tobie samemu, zgrzeszyłem i zło uczyniłem na twoich oczach, abyś okazał się sprawiedliwy w swoich słowach i czysty w swoim sądzie. Ps 51,1-4 UBG.

Dawid miłował Boga i nawet najcięższe grzechy nie były w stanie oddzielić go od Niego. Jednak stan duchowy wierzących w obecnym czasie nie napawa takim optymizmem. Jezus określił go słowami: „Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś (...)”. Ap 3,15 BT. Wielu z nas brakuje pokory, brakuje skruszonego ducha i brakuje gorliwości dla Pana, więc nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, „(…) żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły”. Ap 3,17 BW.

Nasz nędzny stan i ślepota powodują, że pokładamy ufność w sobie samych i sądzimy, że jesteśmy usprawiedliwieni, że nie potrzebujemy skruchy. Pan Jezus zwraca naszą uwagę na fakt, że możemy być w błędzie. Powiedział podobieństwo: „Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak się w duchu modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku. A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto siebie wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony”. Łk 18,10-14 BW.

To właśnie do takich „celników” „(…) mówi Wysoki i Wyniosły, który zamieszkuje wieczność, którego imię to Święty: Ja, który mieszkam na wysokościach, na miejscu świętym, mieszkam i z tym, który jest skruszony i uniżony w duchu, aby ożywić ducha pokornych i ożywić serce skruszonych”. Iz 57,15 UBG. A wszystkim „faryzeuszom” Bóg radzi: „Weźcie ze sobą słowa skruchy i nawróćcie się do Pana! Mówcie do niego: Odpuść nam wszelką winę i przyjmij naszą prośbę, a my złożymy ci w ofierze owoce naszych warg!”. Oz 14,2 BW.

Jeśli nie staniemy przed Panem ze skruszonym sercem, to strach przed konsekwencją grzechu może popchnąć nas do desperackich czynów. Przykładem jest Judasz, który „(…) widząc, że Go (Jezusa, po Judasza zdradzie) skazano, opamiętał się, zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną». Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi? To twoja sprawa». Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się. Mt 27,3-5 BT.

Judasz nie żałował tego, co zrobił, on bał się czekających go konsekwencji. Jednak gdyby ze skruchą przypadł do stóp Jezusa, On wybaczyłby mu i ten grzech, albowiem „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości”. 1 J 1,9 BW.

Niestety, Judasz nie przyszedł do Jezusa, ponieważ „W Judasza (…) zwanego Iskariot, który należał do dwunastu, wstąpił szatan. Łk 22,3 BW. Poddał się mu, odszedł od Chrystusa, a obawa przed karą doprowadziła go do samobójstwa.

Inaczej było z Piotrem. On zdradził Pana, ale pragnął do Niego wrócić. Nie bał się konsekwencji swoich czynów, lecz zasmucił się z powodu zranienia swojego Zbawcy. Gdy „Więc Piotr przypomniał sobie słowo Jezusa, który mu oznajmił: Zanim kogut zapieje, trzykrotnie się mnie zaprzesz; (… wtedy) wyszedł na zewnątrz oraz gorzko zapłakał”. Mt 26,75 NBG. To były łzy szczerej skruchy.

Biblia mówi, że jeśli nie staniemy przed Panem ze skruszonym sercem, to „(…) przez zatwardziałość swoją i nieskruszone serce gromadzisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga”. Rz 2,5 BW. Nie tego pragnie dla nas nasz Ojciec. Wołajmy więc jak wołał Dawid: „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego! Nie odrzucaj mnie od swego oblicza i nie odbieraj mi świętego ducha swego! Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ochoczym!”. Ps 51,12-14 BT.

Podsumowanie. Skrucha jest poczuciem winy z powodu popełnienia czynów niezgodnych z Bożymi normami. Grzesznik powinien uznać swoją winę, jak Dawid, którego „(…) ruszyło sumienie (...) Rzekł więc Dawid do Pana: Zgrzeszyłem bardzo, że to uczyniłem; lecz teraz, Panie, odpuść winę sługi twego, gdyż postąpiłem bardzo nierozsądnie”. 2 Sm 24,10 BW. Szczery żal za grzechy prowadzi do upamiętania, zgodnie ze słowami Jezusa: „(...) Idź i już więcej nie grzesz”. J 8,11 UBG, „Bo jeśli otrzymawszy poznanie prawdy, rozmyślnie grzeszymy, nie ma już dla nas ofiary za grzechy, Lecz tylko straszliwe oczekiwanie sądu (…)”. Hbr 10,26-27 BW. A przecież Jezus umarł, aby stworzyć nam możliwość odwrotu od zła. Biblia mówi: „Moje dzieci, to wam piszę, abyście nie grzeszyli, a jeśliby ktoś zgrzeszył, przy Ojcu mamy wspomożyciela, sprawiedliwego Jezusa Chrystusa. On jest sposobem przebłagania za nasze grzechy; i nie tylko za nasze, ale też za całego świata (…)”. 1 J 2,1-2 NBG. Bez skruchy (a następnie odwrócenia się od grzechu) nie ma pojednania z Bogiem. Jednak jeżeli miłujemy Boga, będziemy szczerze żałowali złego postępowania i smucili się, „Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu (...)”. 2 Kor 7,10 BT, to przekonamy się, że „Ofiarą Bogu miłą jest duch skruszony, Sercem skruszonym i zgnębionym nie wzgardzisz, Boże”. Ps 51,19 BW.

Aktualnie jesteś offline